Xi’an jest tym dla Chin czym Kraków dla Polski. To pierwsza stolica tego mocarstwa po zjednoczeniu pod wodzą Cesarza Shihuang, sądziliśmy jednak, że dojedziemy do jakiejś mieściny w środku Chin- raptem 4 miliony mieszkańców, skąd wybierzemy się do jednej z największych i najbardziej okazałych atrakcji, znanej z podręczników do historii – Armii Terakotowej. Szybko się jednak okazało, patrząc przez szyby autobusu, że to miasto ma nie dość, że dużo więcej do zaoferowania to jeszcze wyczuwalne było to, co u nas w Australii nazywamy „good vibrations“. Pośród murów sprzed kilkuset lat, którymi otoczone jest miasto wyrosły centra handlowe, hotele i restauracje, nie burząc przy tym harmonii tego miejsca. Duchy dawnych kupców, handlowców i wojowników są ciegle obecne, strzegą by nie zostały zapomniane.
Głowną atrakcją miasta, dość wyróżniająca się architektonicznie wśród nowych budynków jest Big Goose Pagoda, ukończona w 625 roku. Są w niej przetrzymywane nauki Buddy - jego wykłady i dyskusje tzw. sutry, przywiezione z Indii i przetłumaczone przez jednego z wyznawców tej religi. Tłumaczenia były niezwykle pracochłonne i trudne. Trudności sprawiała zarówno ogromna objętość tekstów, jak również brak odpowiednich słów w języku chińskim. By tłumaczenie mogło dojść do skutku wprowadzono od 6 do 7 tysięcy nowych słów (znaków).
Big Goose Pagoda
Centrum przedstawia dwa oblicza miasta . Z jednej strony modne sklepy i zachodnie kawiarnie, gdzie młodzi, trendy chińczycy spędzają sobotni dzień. Z drugiej strony budowle (Mury Miasta, Wielki Meczet, Wieża Dzwonnicza) i wąskie uliczki z czternastego wieku, gdzie handel pamiątkami, przechodzi swój renesans. Po przejściu starym miastem moża już z powodzeniem układać swoją Armię Terakotową. Język nie jest barierą. Cenę ustala się na zasadzie targu przy pomocy kalkulatora. Komunikację miejską obczajamy migusiem, a jeśli mamy pytania, to wśród tłumu zawsze znajdzie się ktoś chętny do pomocy. W Xi’an jak nigdzie chyba wcześniej czujemy się prawdziwą atrakcją turystyczną. Jesteśmy jedynymi białymi w autobusie, sklepie i restauracji. Wzrok przechodniów zdaje się mówić, że jesteśmy conajmniej nadzy. Jednocześnie zauważamy większą chęć mieszkańców do bezinteresownej pomocy. Choć zdarza się totalna ignoracja ze strony ludzi, którzy z angielskim i polskim są na bakier, co nas bardziej śmieszy niż przeraża.
Bell Tower
Great Mosque
Uliczny market
Drum Tower
Bell Tower
Mury miasta
Army of Terracota Warriors
Armia Terakotowa to nie tylko główna atrakcja Xi’an, ale także jedno z największych i najbardziej znanych odkryć archeologicznych na świecie. Fascynujące jest to, że przez ponad dwa milenia ludzkich rozmiarów armia tysięcy żołnierzy niemo strzegła chińskiej niepodległości. Jest tworem władcy Qin Shi Huang, który wierzył, że jego rolą jest kontynuowanie dzieła po śmierci. Postanowił przeniść więc swoje królestwo wraz z armią do nieba. Rzemieślnicy z całego kraju na swoją podobiznę kleili glinianego żołnierza, po czym zostali zabici i pochowani w zbiorowej mogile. Dzięki temu nie ma ani jednej powtarzającej się twarzy wojowników. Odkryta przez niezwykły przypadek w roku 1979 przez lokalnych farmerów kopiących w ziemi, stałą się bramą do niezwykłego dawnego świata Chin.
Hale w której znajdują się wojownicy znajdują się w odległości 1,5 km od mogiły Qin Shi Huang i symbolizują siłę obronną dla stolicy. Największa z nich ma wymiary 230 na 62 metry co oznacza, że prawdopodobnie kryje w sobie ponad 6 tysięcy glinianych wojowników razem z końmi, zbroją i bronią. Miejcie na uwadze fakt, że spora część wojowników ciągle czeka na swoją kolej, by zobaczyć nowe Chiny i na stałe uwolnić się od ton piachu ciążącego na nich od wieków.
Armia Terakotowa
Każdy spośród 8000 wojowników ma niepowtarzalną twarz
Przedstawienie w mauzoleum Qin Shi Huang
Będąc w Chinach musisz być bardziej dokładny co masz na myśli mówiąc „chinese food“. Dla nich jedzenie jest pasją, sztuką i obsesją. Chińczycy mówią „food is heaven for people“ i nie ma w tym cienia przesady. Więc jeśli ktoś utożsamia tylko „zupkę chińską“ z ich kuchnią powinien ważyć swoje słowa, aczkolwiek nie oznacza to, że owej zupki nie ma w ich codziennym menu. Kuchnia chińska opiera się na tradycyjnych przepisach i składnikach, a do każdego dania podawany jest ryż lub nudle (cieńki makaron). Ryż dla chińczyków jest symbolem życia i każdej potrawie dodaje harmonii. Kuchnia chińska jest istotnie bardzo smaczna, potrawy są jakieś trzykrotnie większe od „nasi goreng“ z Indonezji, a przy tym mega tanie. Na koniec rzecz najistotniejsza, czyli piwo jest dużo tańsze od indonezyjskiego i ciągle tańsze od polskiego ;-)
Więcej zdjęć tutaj
Pozdrawiam,
Mateusz








Brak komentarzy:
Prześlij komentarz