niedziela, 6 grudnia 2009

New Zealand Trip i takie tam...

Witam:) (jak zwykle po dłuższej przerwie)...

Ostatnio, zarówno u mnie jak i u Mateusza, nieco pracowicie, stąd taka luka czasowa między postami. Ale żeby nie było, że w kółko tylko praca i praca, to z racji zbliżających się Świąt mój szef zorganizował Christmas Party. Nie było nas dużo, ale za to było całkiem sympatycznie :) Na zdjęciu poniżej jakaś 1/5 część całej załogi restauracji z szefem i managerem na czele ;) W tym miejscu muszę również pogratulować Mateuszowi, który wygrał z moim szefem w bilarda! :D Cóż to były za emocje - chłopak vs. szef :)





Dzisiaj natomiast na Darling Harbour zorganizowano Polskie Święta :) Rodaków co nie miara, stoiska z polskim jedzeniem, występy dzieciaków i takie tam :) Taki jarmark świąteczny. Trochę dziwnie się czułam, bo od 2 miesięcy nie słyszałam języka polskiego w takim natężeniu;) I do tego hejnał mariacki o 12... prawie jak Kraków :)
A 15-minutowe stanie w kolejce po pierogi - bezcenne :D




Wczoraj natomiast odwiedziliśmy z Matem Taronga Zoo - mającego miano jednego z najpiękniejszych i największych ogrodów zoologicznych na świecie, założone w 1916 roku. Zoo rzeczywiście duże, bo aż 2600 gatunków zwierząt, a wiele z nich w ogóle nie spotykanych poza Australią. Poniżej kilka fotek zwierzątek ;)

Foczki :)



Jeden z najbardziej jadowitych węży australijskich


Jakieś jaszczury i żółwik ;)


Wybieg dla żyraf z całkiem niezłym widokiem na city :)

I śpiący diabeł tasmański, który ma największą siłę zgryzu w stosunku do masy ciała wśród żyjących ssaków:)



I na koniec, nawiązując do tytułu posta, mała zapowiedź naszej pierwszej wielkiej podróży :) Otóż 12 lutego wybieramy się z Matem do Nowej Zelandii :D Czyli w wielkim skrócie - góry, fiordy, ogromne jeziora, wulkany i miejsca kręcenia "Władcy Pierścieni" :D Z Sydney lecimy do miasta Christchurch na Wyspie Południowej, gdzie wypożyczamy samochód i przemierzamy wyspę w 6 dni, następnie przeprawiamy się promem na Wyspę Północną, gdzie przez kolejne 6 dni będziemy rozkoszować się krajobrazami tego przepięknego kraju. Naszym ostatnim punktem będzie miasto Auckland, z którego mamy samolot powrotny do Sydney :)
Plan wycieczki opracowany, trasa wyznaczona, teraz tylko pozostaje kwestia czy jedziemy we dwoje i wypożyczamy małe autko, czy uda nam się zebrać jeszcze dwie osoby i wypożyczyć campervana. Oczywiście zdajemy sobie sprawę z tego, że przemierzenie ponad 3000 km w niecałe 2 tygodnie będzie tylko odwiedzeniem głównych punktów Nowej Zelandii i nie będziemy mogli sobie pozwolić na dłuższy postój w jednym miejscu, ale w Sydney mamy pracę i szkołę, także 2 tygodnie to maksimum.
Poniżej mapka, jakby ktoś nie wiedział, gdzie leży Nowa Zelandia ;)

Pierwsza część naszej wycieczki - Wyspa Południowa - trasa z Christchurch do Picton, gdzie przeprawiamy się promem do Wellington.



I druga część - Wyspa Północna - trasa z Wellington do Auckland :D


Pozdrawiam gorąco, choć dzisiaj tylko 25°C ;)

Red. Ania :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz